CIA | 23
<< | ^ | >>


HALF - LIFE

Dziś o grze, którą pamiętają zapewne i młodsi gracze. Grze, która bez wątpienia dostała się do panteonu najlepszych gier w historii. Jak by nie patrzeć Half - Life ma już swoje lata i niewątpliwie jest klasykiem. Moim skromnym zdaniem to najlepsza gra w historii gatunku FPP.

MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI
W grze jestem świeżo zatrudnionym pracownikiem naukowym w kompleksie Black Messa. Moje nazwisko to: Freeman. I tak oto jadę czymś w rodzaju kolejki linowej do sektora, w którym będę pracował. Po drodze podziwiam kompleks naukowo - badawczy. Na samym końcu znajduje się poziom trzeci - Laboratorium Materiałów Specjalnych. Cholera, pierwszy dzień i już się spóźniłem i to akurat taki ważny dzień.. Dobra, szybko do szatni, ubieram HEV (specjalny skafander ochronny) i jestem gotowy do wielkiego eksperymentu. Windą w dół, rutynowe kontrole po drodze, trzeba też przywitać się z nowymi kolegami. Jestem na miejscu. Wielkie pomieszczenie testowe z nowym laserem.

Cholera, długo jeszcze mam się kaleczyć z tym starym śrubokrętem?

Zgodnie z poleceniem uruchamiam go, tylko spokojnie bez nerwów. Laser uruchomiony - wszystko idzie zgodnie z planem. Pomieszczenie kontrolne udostępniło mi wózek ze specjalną próbką który mam umieścić pod strumieniem lasera. Spokojnie, przecież to proste, jeszcze tylko to i zaraz będzie po wszystkim. Dobra jedziemy z tym koksem. No i już. Zaraz, moment!!! Kontrola, kontrola coś jest nie tak!!! Natychmiast odciąć zasilanie, powtarzam odetnijcie zasilanie!!! Boże, ten laser zniszczył całe pomieszczenie kontrolne! Co się dzieje?! Muszę stąd wyjść! Drzwi są zablokowane! To już koniec! Zaraz, co to... Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!

WIELE PLUSÓW
Przedstawiona powyżej scena to początek gry. W przeciwieństwie do innych przedstawicieli gatunku FPP, tu nie lądujesz od razu wśród chmary potworów. Po prostu przychodzisz do pracy. W wyniku nieudanego eksperymentu zostaje otwarty tunel pomiędzy światem zamieszkanym przez obcych. Znajdujesz się na samym dole kompleksu. Chcesz się wydostać. Jednak co rusz twa droga jest zagradzana przez kosmitów. Kosmici to jeszcze pół biedy. Kochany rząd USA, gdy dowiedział się o tym przykrym zdarzeniu wysłał Ci wojsko z pomocą. Wojsko ma ci pomóc, w jak najszybszym zapomnieniu tego co się stało, czyli mówiąc krótko i dosadnie, ma Cię zlikwidować.

Zenek, słyszałem że stoczniowcy chcą się widzieć
z prezesem...

Jak wiadomo siły rządowe nie przebierają w środkach więc skuteczne utrudnienie życia Marines nie będzie łatwym zadaniem. W grze spotykasz nie tylko wrogów, ale i sprzymierzeńców, jak np. strażnicy kompleksu którzy gotowi są walczyć z Tobą ramię w ramię, jak i ocalałych naukowców bez których pomocy nie poradzisz sobie np. z otwarciem niektórych drzwi.
Gra nie jest podzielona na poziomy. Co pewien czas komputer na chwilę pauzuje grę wczytując kolejny fragment mapy. Podczas twej wędrówki po Black Messa czeka cię wiele, moim zdaniem, bardzo ciekawych zadań. Jednym z moich ulubionych jest odpalenie testowego silnika rakiety w celu unicestwienia potwora który zagnieździł się w silosie testowym. W tym przypadku nie pokonasz przeciwnika posiadaną przez Ciebie bronią. Musisz przedostać się na niższe poziomy, aby uruchomić chłodzenie, dopływ wody i paliwa. Sęk w tym, że jedyna droga wiedzie obok tego właśnie potwora. Sytuacja nie jest jednak beznadziejna (tylko krytyczna ;) Potwór bowiem reaguje tylko na dźwięki. Dla odwrócenia uwagi można mu rzucić granat i szybko przemknąć do drzwi. Mnie wykonanie tego zadania po raz pierwszy zajęło cały dzień. Czeka Cię też odpalenie rakiety, która wyniesie w kosmos specjalna ekipę mającą za zadanie walkę z obcymi na ich planecie. Jak widać ta gra to jedna wielka, wspaniała przygoda. Która potrafi przestraszyć.

Przepraszam, ale Pana karnet właśnie stracił ważność...

Idąc w ciemności tunelem wentylacyjnym nagle słyszysz odgłos czegoś w rodzaju kraba pragnącego przyssać Ci się do twarzy. Z przerażenia wypruwasz przed siebie cały magazynek. Wierz mi takich sytuacji jest wiele. Jest jednak coś co nie pozwala mi na wystawienie tej grze pełnej 10. Coś co jest jak głęboka rysa na nowiutkim BMW X5 (na samą myśl aż boli ;). W opinii mojej jak i moich kolegów, czyli ludzi, którzy przechodzili Half - Life po kilka razy, jest to część akcji rozgrywająca się w kosmosie. Przy tak pomysłowym i udanym początku, autorzy mogli się wysilić i wymyślić oryginalniejszą część fabuły. Jednak samo zakończenie jest bardzo ciekawe. Ech te trudne wybory... ;)

OPRAWA
Half - Life jest oparty o engine starego poczciwego Quaqe 2. Mnie osobiście do dzisiaj grafika bardzo się podoba. Zresztą drogi czytelniku oceń sam po załączonych screenach. Dźwięk - bomba! Tych odgłosów trzeba posłuchać! Do tego wciągająca fabuła. To właśnie sprawia, że chce się wrócić do tej gry. Podsumuję tak: Valve odwaliło kawał solidnej roboty. Czekam na sequela. Słyszałem już chyba dwa lata temu o jego nadejściu. Poczekamy, zobaczymy... Ja jak na razie, znowu zaczynam tą wspaniałą przygodę i znowu słyszę ten miły głos dobiegający z głośnika umieszczonego w wagoniku, mówiący: "Welcome to the Black Messa Compound...".

WAŻNA INFORMACJA: Drodzy czytelnicy. W związku z drobnymi problemami z moją kartą graficzną zmuszony byłem do zaczerpnięcia screenów z serwisu Gry Online (www.gry-online.pl). Zarówno czytelnikom, autorom serwisu jak i reszcie redakcji z góry dziękuję za wyrozumiałość.
MARKINSON

9+
http://www.klasyka.do.pl